wtorek, 31 marca 2015

Odkurzacz wodny Zelmer Aquawelt: cudeńko!

Nie samym sobą człowiek żyje, oprócz kosmetyków, perfumów, biżuterii czy bluzeczek trzeba czasem coś dla domu kupić. Na przykład odkurzacz. A skoro odkurzacz, to może przy okazji piorący, bo ręczne pranie kanapy to makabra.

No więc zdarzył się w promocji Zelmer Aquawelt. Jak na odkurzacz tani nie był, około 600zł, ale jak na odkurzacz piorący to już dobra cena, prawda?
Jedno widać od razu. Jest duży, DUŻY, i ciężki. Ale wcale nie nieporęczny, kółka duże i solidne, jeździ jak ta lala.
Koncówek toto ma jakąś koszmarną ilość. Na razie użyłam czterech, przeznaczenia reszty boję się domyślać, może ziemniaki obierają i na frytki kroją? Nie wiem, nie znam się.
Fantastyczna jest też aż 5stopniowa regulacja mocy.
A informacje z recenzji jakoby wszystko go uszkadzało po tygodniu absolutnie się nie potwierdziły. Za to potwierdziła się legenda o konieczności posiadania dużej ilości czasu na przeczytanie instrukcji. Ja do dziś do końca nie dobrnęłam. Kurde, odkurzacz to jest, a instrukcję ma grubszą od telewizora z funkcją internetu!

A propo funkcji to funkcja piorąca jest. Jak się ktoś spodziewa efektu pralni profesjonalnej to się nie zachwyci, ale ponieważ mi akurat do niejakiej Perfekcyjnej daleko, a idealnie wyprane mieszkanie przy trzech kotach i tak długo by nie było idealne, to dla mnie wystarczy jak raz na pół roku se przepiorę to i owo. Zwłaszcza że wyciąganie wody po praniu jest naprawdę mocne - kilka godzin i siedzenie suche. Jest ok.
Nakładka "turbo" trochę za duża, w zakamarki fotela nie dochodzi, no ale ma być do dywanów (których nie mam), więc wybaczam i odkłaczam fotel i kanapę regularnie, tyle że nie w kącikach :) Bo najważniejsze - odkłacza fantastycznie (przypominam - 3 koty)!
Odkurzanie - nonono. Moc jest. Moooc. Nie odkurza a zasysa, i to zawzięcie. Tak sobie myślę, że kiedyś zrobię eksperyment i zostawię na środku pokoju włączony na dłużej, całe powietrze mi odkurzy!
Odkurzanie na mokro gra i wcale głośno nie buczy. Nieporęcznie mi spryskiwać podłogę końcówką, więc jadę mopem a potem ściągam tą wilgoć. Od razu czystsze niż po zwykłym mopowaniu, a i schnie w pół minuty.
Za to odkurzanie z filtrem wodnym.... o jezu, UWIELBIAM! Po normalnym odkurzaniu różne drobinki kurzu jednak fruwają, nieco sierści się też wydostaje z powrotem. Ale nie przy filtrze wodnym, powietrze od razu inne, nic mi nie lata przed nosem. I wcale jakos strasznie trudno się potem nie czyści.
Bez dwóch zdań polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co kupić?

Co kupić?
Nigdy nie wiem- czekam aż "coś" do mnie zawoła. Zakupy perfekcyjne kobiety nieperfekcyjnej