OK, przyznam nawet chętnie. Obietnice spełnia: schnie migiem, pędzelek faktycznie fantastyczny i nawet taka ofiara losu jak ja sobie z malowaniem szponów poradzi.
Ale co artysta miał na myśli wymyślając paletę kolorów to trudno wyczuć. No dramat. Ja rozumiem że można mieć kolorystyczną wizję i zestaw miał pasować zapewne do big pony collection (Laurena, Ralpha zresztą)- ale chociaż JEDEN kolor dla normalnych by się przydał. JEDEN! Ja, mimo najszczerszych chęci, nie znalazłam nic w czym chciałabym chodzić gdzie indziej niż na plażę. No sory :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz